|
|
![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ul. Piłsudskiego 27, 31-111 Kraków info@cracovia-leopolis.pl ![]() |
KWARTALNIKI2005 | 2004 | 2006 | 2003 | 2007 | 2001 | 2002 | 2000 | 1999 | 1998 | 1997 | 1996 | 1995 | 2008 | 2009 | 2010 | 2011 | 2012 | 2013 | 2014 | 2015 | 2016 | 2017 | 2018 | 2019
Maria Pawłowiczowa, DRUKARNIA CHOWAŃCÓW W STANISŁAWOWIE NA TLE ROZWOJU TYPOGRAFII W STANISŁAWOWIE
Drukarnia Stanisława Chowańca działała ponad pięćdziesiąt lat. Założona u schyłku XIX wieku, w okresie zaborów, rozkwitła w Niepodległej Polsce. Jej kres nastąpił wraz z wybuchem II wojny światowej, gdy po 17 IX 1939 roku wkroczyła do Polski armia Kraju Rad.
Na wstępie należy też przedstawić Stanisławów i przypomnieć jego bohaterską przeszłość. Twierdza stanisławowska, założona w połowie XVII wieku, broniła południowych rubieży Państwa Polskiego przed najazdami wrogów. W obrębie murów, pod opieką rodu Potockich, rozwinęło się z czasem miasto, któremu prawa nadano w 1662 roku, a potwierdził je król Jan Kazimierz. Osiedli tu Polacy, Rusini, Ormianie i Żydzi, a każda nacja miała swoje ośrodki kultu i szkoły, posługiwała się własnym językiem i alfabetem. Książka drukowana przywożona była ze Lwowa i z Krakowa. Różnego typu rękopisy powstawały w lokalnych skryptoriach. Sytuacja zmieniła się po I rozbiorze Polski, gdy Stanisławów wcielony został do Galicji. Władze austriackie usunęły Potockich, a w 1812 roku zlikwidowały obwarowania twierdzy. Stanisławów stał się odtąd małym galicyjskim miastem powiatowym, poddanym germanizatorskiemu reżimowi. W tym mrocznym okresie, w 1828 roku – Jan Milikowski założył tu pierwszą księgarnię, a w 1834 roku Jan Paweł Piller uruchomił pierwszą drukarnię. Obydwie firmy prowadziły działalność nakładową i przez 40 lat funkcjonowały bez konkurencji. Im też należy przypisać utworzenie w Stanisławowie polskiego ośrodka wydawniczego. Ale nieliczne polskie druki w pierwszym okresie wytłoczono tu ze względu na ostrą cenzurę. Ich poczet rozpoczęła Biblia w przekładzie ks. Jakuba Wujka (1840). Gruntowne zmiany zaistniały w Galicji dopiero w erze autonomii, w latach 1868–1914. Wprowadzono wówczas język polski do urzędów i szkół, w związku z czym wzrosło zapotrzebowanie na słowo drukowane. W Stanisławowie wykorzystał ten popyt Jan Dankiewicz, który kupił w 1868 roku drukarnię Pillera, szybko ją rozbudował i unowocześnił. Te udogodnienia umożliwiły mu druk pięknie wydanych książek z zakresu historii i literatury. Tu w roku 1894 wytłoczono m. in. sześć tomów Dzieł Juliusza Słowackiego. Dankiewicz rozpoczął też wydawanie czasopism. Pisma lokalne były przeważnie efemerydami, ważne jednak, iż w Stanisławowie poczęło się wówczas formować środowisko dziennikarskie. W latach autonomii galicyjskiej wychodziły w tym mieście 33 czasopisma polskie, ukazywały się też ukraińskie i żydowskie. Stanisławów był już ukształtowanym ośrodkiem edytorskim, gdy w latach dziewięćdziesiątych XIX wieku nastąpiła w mieście zmiana pokoleniowa. Księgarnię Milikowskiego nabył Włodzimierz Doboszyński, a nową drukarnię założył Czesław Chowaniec, który wybił się w krótkim czasie na czołowego wydawcę. Pochodził z Tarnowa i tam w 1880 roku został towarzyszem sztuki drukarskiej. Gdy przeniósł się do Stanisławowa, podjął pracę u Dankiewicza. Już w 1883 roku został kierownikiem drukarni, a w 1886 ożenił się z córką Dankiewicza, Sabiną. Teść pomógł mu usamodzielnić się i wsparł finansowo, gdy organizował własną drukarnię. Chowaniec szybko swój zakład rozwinął i założył tu dział litograficzny. U niego ukazały się wkrótce cztery tomy Dzieł Adama Mickiewicza. Gdy w 1910 roku Stanisław Chowaniec w młodym wieku nagle zmarł, zostawił dobrze prosperującą firmę. Drukarnia posiadała już wówczas dziesięć nowoczesnych maszyn i urządzeń oraz 5700 kg różnego typu czcionek. Stanisław Chowaniec zostawił też czterech synów i to oni poprowadzili, wspaniale rozwinęli oraz unowocześnili tę oficynę, do 1939 roku zachowując nazwę DRUKARNIA I LITOGRAFIA STANISŁAWA CHOWAŃCA. Utworzyła się tym samym dynastia drukarzy, którzy wnieśli ogromny wkład do kultury całego Pokucia. Najstarszy z nich – Wacław (1887–1985), prawnik i ekonomista – przeniósł drukarnię z przedmieścia do nowych, wybudowanych w centrum pomieszczeń, kupił nowoczesne maszyny. Te prace zakłóciła I wojna światowa. Stanisławów przechodził kilkakrotnie z rąk do rąk walczących ze sobą armii. Dopiero w 1919 roku miasto znalazło się pod władzą polską. W odrodzonej Polsce Stanisławów stał się stolicą województwa, a Wacław Chowaniec od 1924 roku pełnił funkcję burmistrza, potem prezydenta Stanisławowa, ponadto został posłem na Sejm RP. Nadmiar prac publicznych zmusił go do rezygnacji z zarządzania drukarnią. Obowiązki swe scedował więc na braci: Tadeusza (1897– –1940), Władysława (1901–1987), który był inżynierem, oraz Czesława (1899–1968), historyka i pisarza.
Do trwałych wartości należą przede wszystkim publikacje związane z regionem stanisławowskim. Kilka z nich ma charakter bibliofilski. Przede wszystkim wymienić należy Katalog Wystawy Historycznej Miasta Stanisławowa. W 1928 roku zorganizował tę wystawę wraz z grupą działaczy dr Czesław Chowaniec, był on też autorem wstępu do Katalogu, przygotował niektóre eksponaty. Z jego inicjatywy założono wówczas Muzeum Pokuckie na bazie materiałów zgromadzonych na wystawę. Okazałą Księgą Pamiątkową uczczono 260-lecie istnienia w Stanisławowie szkoły średniej. Gimnazjum im. Mieczysława Romanowskiego uważano za spadkobiercę szczytnych tradycji Akademii Potockich działającej jeszcze w twierdzy. Pięknym zwłaszcza drukiem bibliofilskim okazało się dzieło Czesława Chowańca Ormianie w Stanisławowie w XVII i XVIII wieku, wysoko ocenione przez Aleksandra Semkowicza podczas III Zjazdu Bibliofilów we Lwowie. Innego typu drukiem zabytkowym jest tłoczona w oficynie Chowańca w 1935 roku Księga Pamiątkowa mieszczaństwa polskiego w Stanisławowie 1868–1934. Ta rzadko dzisiaj spotykana pozycja stanowi nieocenioną kopalnię wiedzy o kresowym mieście. Do stałych pozycji należał „Kurier Stanisławowski”. Był to tygodnik regionalny o wysokim poziomie merytorycznym i edytorskim.
Zagłada ośrodka typograficznego nastąpiła w Stanisławowie we wrześniu 1939 roku. Na mocy paktu Ribbentrop–Mołotow osiem województw wschodnich Państwa Polskiego znalazło się pod władzą sowiecką. Nastąpiło wówczas kompleksowe niszczenie Polaków, polskiego majątku i kultury. Nowoczesne urządzenia drukarni Chowańców wywieziono do Moskwy i tam prawdopodobnie otrzymała je redakcja „Prawdy”. Prześladowania dotknęły też właścicieli oficyny. Tadeusz Chowaniec został przez NKWD aresztowany, wywieziony w okolice Charkowa, a tam w kwietniu 1940 roku rozstrzelany wraz z tysiącami polskich oficerów oraz cywilów. Jego matka, Sabina Chowańcowa, została wywieziona pierwszym transportem do Kazachstanu, gdzie zmarła z głodu. Wacław Chowaniec, będący wraz z rodziną na liście NKWD, uciekł w ostatniej chwili ze Lwowa i przetrwał wojnę w Krakowie. Zmarł w 1985 roku. Inżynier Władysław Chowaniec jako ochotnik walczył we wrześniu 1939 roku pod rozkazami gen. Kleeberga. Ranny pod Kockiem, uniknął niewoli. Po wojnie był współorganizatorem Politechniki Wrocławskiej i tu pracował następnie jako profesor zwyczajny. Natomiast dr Czesław Chowaniec walczył w szeregach armii polskiej we Francji, przebywał też wraz z wojskiem w Anglii. Po wojnie odbudowywał Bibliotekę Polską, której był dyrektorem do śmierci. W 1968 roku spoczął w kwaterze dla Zasłużonych na Polskim Cmentarzu pod Paryżem. Ponieważ po zakończeniu II wojny światowej utraciliśmy Kresy, drastycznie przesunęła się granica litery łacińskiej. Na wschód od Bugu i Sanu obowiązuje grażdanka. W drukarniach zasoby łacinki zostały zlikwidowane. Książki mające w stopce nazwę „Stanisławów” są już historią – miasto nazywa się obecnie Iwanofrankowsk. Dziś badania nad dziejami księgarń i drukarń dawnego Stanisławowa wpisują się w zabiegi o odtworzenie przeszłości naszej kultury na Ziemiach Utraconych. Plon dawnych oficyn stanowi więc zbiór zamknięty feralną datą 1939 roku. Aby ocalić trud drukarzy kresowych miast, należy rozproszone ich druki katalogować, opisywać i chronić przed zniszczeniem.
|